lideksynubeka lideksynubeka
3259
BLOG

Hajduszoboszlo-najlepsze kąpielisko termalne Węgier i Słowacji.

lideksynubeka lideksynubeka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Ano,proszę Szanownych Czytelników,nastapił wreszcie upragniony wyjazd do Hajduszoboszlo.Niewtajemniczonym już tłumaczę,że miasto to,liczące około 25 tys.mieszkańców leży na wschodzie Węgier,25km od Debreczyna i 700 km.od Warszawy.

   Jak podają zródla naukowe;"bogata w substancje organiczne gorąca solanka stosowana jest przy leczeniu schorzeń reumatycznych oraz chorobach kęgosłupa.Wskazania szczególne to rehabilitacja po złamaniach,przewlekłe choroby skórne,dolegliwości ginekologiczne oraz bezpłodnośc."Więcej na oficjalnej stronie kąpieliska http://pl.hungarospa-rt.hu/

     Ale jak to w życiu bywa,trzeba mieć na miejscu jakiś dach nad głową i poduszkę pod glową.Do tego celu starym rodzinnym zwyczajem dochodzę przez stronę miasta do którego się wybieram,czyli w tym wypadku będzie to www.hajduszoboszlo.hu Na tejże stronie z prawej strony wybieramy zakładkę turistika z flagą polską,a następnie w dziale" niezbędne informacje"opcję "szukanie na mapie"Wyświetli nam się interaktywna mapa ze wszystkimi możliwymi hotelami,gościńcami,pensjonatami i kwaterami prywatnymi.My psim swędem wybieramy Aida Apartmanhaz,z własną stroną internetową www.aidaapartman.hu. Oczywiście jest i polska wersja językowa.

  Wypełniam formularz rezerwacji,dyrektor tego interesu odpisuje jeszcze tego samego dnia wieczorem.Po angielsku.Są wolne miejsca,ale żąda zaliczki poprzez przelew bankowy lub Western Union.Cóż,w eurochlewie,w którym jak twierdzą euroentuzjaści występują "wartości europejskie" koszt przelewu do drugiego kraju eurochlewa niewątpliwie się do wartości europejskich zalicza ,gdyż kosztuje ok 100pln.Wybieram Western Union,który jako twór pozaeuropejski kasuje mnie tylko na 30pln.

   No to w drogę.Pakujemy się całą rodziną,wraz z kompletem progenitury do pojazdu i ruszamy w drogę.Wszystko idzie dobrze,jeszcze tego samego dnia udaje sie wyjechac przez Janki z Warszawy.Przez prawie 3 lata rzadów Bufetowej w Warszawie nic się na tym wyjezdzie nie zmieniło.A Bufetowa jest z tej partii,co to autostrady miała budować,w odróżnieniu od poprzedniej,co je naprawdę budowała.Dochodzę w korku do wniosku,ze jednak budowanie nowych dróg w Polsce nie ma sensu.Podobnie jak obniżanie podatków i taks notarialnych.Partia,która te rzeczy robiła,została w seansie nienawiści odsunięta od władzy i zastąpiona partią,ktora od czasu do czasu w imieniny Schetyny otworzy kawałek drogi,a zaraz potem zamknie go do remontu.I rąbnie POdwyższoną akcyzą na samochody i prąd.

   Szczęśliwie mijamy 2000 fotoradarów postawionych na drogach przez ekipę rudego kurdupla i już wydostajemy się z Generalnego Gubernatorstwa imienia Gauleitera Tuska Josepha.Na Słowację wjeżdzamy Barwinkiem,po traumatycznej drodze drogą nr 4,gdzie 12 km. jechaliśmy pół godziny.Szybciej to przemieszczał się nawet Joseph Tusk z Waffen SS w 1939r.Wnusio widocznie nie bardzo się pali do rozwoju swojej guberni,skoro utrzymano tę prędkość przemieszczania się.

   Na Słowacji od razu rzuca sie w oczy bardzo mały ruch na drogach.Czyżby jakiś kryzys?E,to niemozliwe,przecież mają euro,a posiadanie tejże waluty zabezpiecza nawet przed skutkami opadów atmosferycznych.My w każdym razie odbijamy w Svidniku na boczne drogi i mkniemy do przejscia granicznego na Węgry w Satoraljaujhely.Na tej trasie Słowacja ma 154km.A boczne słowackie drogi,oznaczone na mapie Demartu kolorem białym są i tak w lepszym stanie niż nasze krajowe.Ale cóż,Słowacy nie mieli Balcerowicza,więc pewnie nie wiedzieli jakie reformy należy robić i  dlatego zajęli sie budową dróg.

  I już jesteśmy na Węgrzech.Przez przedmieścia Satoraljaujhely mkniemy do krynicy win życiodajnych,czyli do Tokaju.Żar z nieba się leje a ja widzę oczyma duszy mojej oszroniony kieliszek Harslevelu.I gulasz.Jedno i drugie zaraz się spełnia,ale Tokaj sierpniowym skwarem chyba przeżył atak słowacką bombą neutronową.Na deptaku w ogóle nie ma turystów!!!Połowa winotek zamknięta na glucho.Dobrze,że knajpa w rynku czynna.Kiedy byłem poprzednio,w czerwcu,wyglądało to o wiele ludniej.Robię zakupy enologiczne w Mercatusie(wyborne 3 puttonowe Aszu po jedyne 2400ft.)i w drogę.Znowu bocznymi drogami,przez Tiszavasvari i Balmazujvaros.Z plaskiego krajobrazu węgierskiej puszty Hajduszoboszlo widać z daleka.

    Już po wjezdzie do miasta kilkakrotnie nawiedzają nas przez okna samochodu sympatyczni młodzieńcy na skuterach,którzy bardzo ładnie pytają sie po polsku"Macie państwo nocleg?"My mamy i kierujemy się na ulicę Banomkert,gdzie Aidaapartman ma swoją siedzibę.Sympatyczny Janos,dyrektor tegoż przedsiębiorstwa już na nas oczekuje.Samochód idzie do podziemnego garażu,a my do naszego dwupokojowego apartamentu z aneksem kuchennym.Wszystko wygląda tak jak na zdjeciach ze strony internetowej,więc rozczarowania nie ma.Ogólnie cenowo Aida nie jest tania,można pomieszkać w Hajdusoboszlo taniej,ale nie warto.Dzieciaki mają ogródek,okolica willowa i cicha,a do najbliższego sklepu 300m.Jest nim samoobsługowy COOP ze wszystkim co potrzeba.Towarzystwo w Aidzie międzynarodowe-Polacy,Rumuni,Węgrzy i Niemcy.

   Do kapieliska mamy ponad 500m.Ulica Banomkert wychodzi wprost nań,zamieniając sie na końcowym odcinku w deptak,pełen atrakcji dla każdego turysty.A więc głównie knajp.Ruch ludzki dość spory,choć nie taki jak w poprzednich latach bywało.

   Teraz co nieco o kapielisku.Zajmuje ono dość spory obszar(30ha.) porośniety drzewami i otacza jezioro.Część tego jeziora zamieniono w tzw.plażę środziemnomorską.Jest to wybetonowana niecka o maksymalnej głębokości ok.120cm.Swietna do oswajania maluchów z wodą.Po reszcie jeziora można sobie popływac sprzętami pływającymi.Onaniści mogą próbować przedrzeć sie przez sitowie położonej na wyspie plaży dla naturystów.Basenów od cholery.Jest i pływacki,jest i ten ze sztuczną falą.No i są termalne z siedziskami i leżankami.Oraz dziecinne z podgrzewaną wodą..Można sobie wypożyczyc leżak,bądz obozować na kocyku.Na wyschniętej trawie lub na betonie.Knajp,barów,piwiarni,lodziarni,naleśnikarni,gyrosiarni i langoszarni od cholery.Z każdym możliwym typem żarcia i picia.

Dla zwolenników bardziej wyrafinowanych form rozrywki jest aquapark z oddzielnie taryfikowanym wejsciem.Jest również kryte kąpielisko lecznicze(Gyogyfurdo)z czymś co krótko można określić jako SPA.Pod koniec roku ma być otwart AQUA PALACE.Nawet nie sprawdzę co to jest,skoro AQUA PARK już jest.

   Samo miasto Hajduszoboszlo generalnie składa się z bazy turystycznej.Wszędzie szyldy o wolnych pokojach(Kioda szabo).Jest też część zamieszkała przez tubylców.Ta w odróżnieniu od deptaka i okolic kapieliska wieczorami sprawia wrażenie wymarłego. Na przedmieściu mamyTesco a bliżej centrum prawdziwy bazar(piac),gdzie można naprawdę w okazyjnych cenach nabyć pyszne owoce i warzywa.

  I garść informacji praktycznych;na Węgry można jeżdzić ze złotówkami,ale tylko do Budapesztu.W kantorach tamże płacą sensowanie za złotówki,w Hajduszoboszlo  tylko 55ft.za 1 pln.Oraz 265ft.za 1€.Najlepiej kupić tanio forinty w Polsce lub wypłacać z bankomatu.

Ceny;wstęp na kąpielisko 1200ft,do Aquaparku 2500ft.Leżak 500ft.Piwo na kąpielisku od 270ft.za Borsodi do 370ft. za Aranyi Aszok.Obiady w formie dwudaniowych zestawów od 850ft.Woda mineralna 200ft,coca-cola 300-400ft.Langosz od 250ft. saute do 450ft. z dodatkami.Pizza w kawałakach ok.500ft.za kawałek(selet).Lody 120ft-150ft.gałka.Kawa mrożona 500ft.Z bazaru przytargałem 2 siaty warzyw i owoców.Zaplaciłem 1200ft.

      No i to by było tyle.Az viszontlatasra.

 

tolerancyjny jak GW i obiektywny jak TVN.Przedwojenny warsiawiak,dawniej z Mokotowa,obecnie Bemowo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości