Halo,halo,Dzień Dobry Państwu,dziś nadajemy z kompleksu basenów termalnych w Bukowinie Tatrzańskiej.
Dojazd od strony Zakopanego jest dziecinnie prosty,halę basenową widzimy już z daleka po prawej stronie,a skręcamy do niej na rondzie w Bukowinie za drogowskazem .Zaraz też jest pierwszy parking,ale nie ma co się parkować pochopnie,można podjechać dalej,niemal pod same drzwi obiektu.Parkingi bezpłatne.
Baseny oczywiście są nowoczesnym obiektem ze szkła,aluminium i drewna,opadającym w dół po stoku od budynku hotelu,do którego są doklejone.
Kasy niestety nie honorują kart płatniczych,preferując brzęczacy i szeleszczący pieniążek,a na bezgotówcowców czai się bankomat.Ceny wyższe niż w Zakopanem.Bezsensownie,zapewne dla zamącenia klientom w głowach wprowadzono podział na sezon i niski sezon.Dziś obowiązuje niski,więc dorosła osoba za 2,5h pluskania zapłaci tylko 38pln.W przypadku sezonu byłoby to 49pln.
Prosto od kas wpadamy z impetem ze schodów w jakieś dziwne kłębowisko składające się głównie z rąk i nóg różnych rozmiarów.O co tu chodzi-otóż wprowadzono bezsensowny,ale egzekwowany przez ochroniarza zakaz wchodzenia do szatni w butach.Obuwie zdejmujemy przed szatnią(to do czego służy szatnia,może gacie też zmianiać wcześniej??)Ustawiono tam parę ławeczek,ale publika jednocześnie wchodzi do szatni i wychodzi z niej,wszyscy z tobołami i butami w ręku,robi się tłok,zderzenia,ciasnota,brak mozliwości manewru,dzieci płaczą,dorośli złorzeczą.
Niesieni pradem wąskiego przejścia lądujemy w szatni.Otrzymany w kasie chip nie ma konkretnego numeru szafki,więc przykladamy go do czytnika i co?Okazuje się,że przydzielony nam numer znajduje się na drugim końcu szatni.Trudno.
Pod szafkami nie ma ławek.Ekwilibystykę ściągania desusów i skarpetek uskuteczniamy na stojąco.Ponieważ jest dość ciasno,to opieramy się o sąsiedni rząd szafek.
Jak już się pozbędziemy całego przyodziewku,to lecimy wreszcie na baseny.Fajne są.W głównej hali nawet ustawiono leżaki w rzędach,jak w kinie.Mimo braku tłoku większość leżaków pozajmowana.Obrazek skądinąd znany z innych krajów.
W głównej sali znajduje się największy basen nazwany z miejscowa boniorem basisty.O temperaturze tak na oko ze 33 stopnie.Oprócz niego 2 wanny jacuzzi.O wstepie do których można tylko pomarzyć.
Na tym to poziomie mamy też wszelkiego typu sauny,spa,wellnesy i innego typu instytucje zajmujące sie drenażem portfela.
Ciutkę wyżej jest najcieplejszy basen zwany bulgotnkiem i platny chipem mokry bar.
Za to bardzo zachęcająco prezentuje się oddzielna część obiektu,przeznaczona dla najmłodszych.Są to 3 baseny,z tego jeden to rwąca rzeka,drugi ma zjeżdżalnię,a trzeci jest duży.Felerem jest umieszczenie w tej częsci wejścia na dorosłą zjeżdżalnię-przez grupy czasami ledwo chodzących maluchów przebiegają tabuny nastolatków nie patrzące przed siebie i co raz jakiś bobas ląduje potrącony na podlodze z płaczem.
Co do zjeżdżalni,to są one imponujące.W środku jest tylko jedna,prawdziwa ich platanina wije na zewnątrz.Tam też znajdują się cztery baseny,w tym jeden pływacki.
Suszenie włosów odbywa się w szatniach,na własny koszt wykupionego czasu.
Strona obiektu;http://www.termabukowina.pl/
Podobnie jak termy w Zakopanem,baseny w Bukowinie są wypełnione zwykłą gorącą wodą.Nie są to lecznicze baseny termalne z siarką badz żelazem.Służą więc tylko rozrywce,relaksowi i poprawie humoru.
Komentarze