Mocno popierający ferajnę POpaprańców Newsweek zlecił sondaż,z którego wynika zwycięstwo PO w najbliższych wyborach.To,że z sondażu Newsweeka tak wynika,nie jest dziwne.Dziwny jest trend,który w kolejnych sondażach daje zwycięstwo PO.
To nie jest rok 2007,gdy na ulicy nie spotykałem nikogo,kto by się przyznał do głosowania na PiS.Jest rok 2014,w którym publika albo spier...na zmywak,albo zdała sobie sprawę z tego,jak została przez Donka wyd.....a.
Prawdopodobieństwo wygrania przez PO najbliższych wyborów jest takie same,jak awans Legii do finału Ligi Mistrzów.
Powstają więc pytania,czemu takie debilne sondaże mają służyć.
Odpowiedź pierwsza-będzie jak w roku 2005,gdy do ostatniej chwili sondażownie wieszczyły wygraną PO i wytrzeszcza w wyborach prezydenckich.(I wygrali,ale tylko w zakładach karnych i aresztach śledczych)
Odpowiedź druga-wyniki wyborów zostaną ordynarnie sfałszowane za pomocą ruskich serwerów.Najpierw naród się na to zwycięstwo PO przygotuje,potem mu się to młotkiem wbije do głowy kolejnymi sondażami,a na koniec,wynik rzeczywisty niewiele bedzie odbiegał od prognozowanego.
Zwróćmy uwagę na taki fakt-mimo,że Putin przestał byc demokratą,a stał się zamordystą,mimo,że Rosja przstała być demokracją a stała się agresorem,mimo,że wszystkie instytucje rosyjskie stają się niewiarygodne,to jedna będzie wierygodna do samego końca świata-komisja Anodiny.
Można się było do woli rechotać z ruskiego bardaku na olimpiadę w Soczi w postaci dwuosobowych sedesów,ale komisja Anodiny z nieznanych całkowicie powodów jest ciągle jedyną WIARYGODNĄ instytucją w Rosji.Przynajmniej tako rzecze tuskowa propaganda.
Jak więc nie ufać wynikom wyborów podliczanych przez ruskie serwery i pracowników szkolonych w Moskwie?
