lideksynubeka lideksynubeka
1062
BLOG

Bułgaria-przedsezonowe porady ogólne

lideksynubeka lideksynubeka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

 Oprócz pasji bywania jak najczęściej w gorących wodach Hajduszoboszlo mam o wiele skromniejsza pasję bywania co wakacje w Bułgarii. Kraj ten chętnie odwiedzany przez Polaków w latach 70-tych później popadł w niełaskę,najpierw za sprawą chronienia przez dziadzię Żiwkowa swoich obywateli przed solidarnościową zarazą. Potem,w latach 90-tych chronić już nie było kogo,tylko bułgarska infrastruktura nie pasowała do rosnącego dobrobytu i wymagań Polaków.

 

Ale lata 90-te minęły,do Bułgarii napłynęło sporo mafijnego kapitału(głównie z Rosji)inwestującego w nieruchomości turystyczne typu hotele i apartamenta wakacyjne,tak,że obecnie jest w czem wybierać i przebierać. Wyremontowano również komunistyczne molochy turystyczne nadając im sensowny szlif i wystrój.

 

To wszystko powoduje,że każde biuro podróży ma w swojej ofercie Bułgarię.

 

Co nas w tej Bułgarii czeka?Ano,słoneczna,upalna pogoda,czyste morze,piękne piaszczyste plaże,wszędobylski na Bałkanach bazar wciskający się na każdy skrawek ulicy,naciągacze,oszuści i wydrwigrosze oferujący nam swoje towary lub usługi w kramach z dykty lub brezentu. A czasem i ze stolika,jak niegdyś u nas.

 

Jednak niezaprzeczalną,a dla mnie najważniejszą zaletą Bułgarii jest czas przelotu do niej-z Warszawy leci się tamże w niespełna 2 godziny.

 

I nie ma znaczenia,czy wybierzemy Złote Piaski koło Warny,czy Słoneczny Brzeg koło Burgas-wszędzie czeka nas to samo. Identyczna architektura turystyczna,identyczni naciągacze przed restauracjami,identyczny tłum,ścisk, identyczna pogoda i identycznie piękne plaże.

 

Komunikacja werbalna z ludnością miejscową pracującą w sektorze wydojenia turysty z zapasów gotówki idzie całkiem nieźle-starsi mogą porozumieć się po rosyjsku,młodsi po angielsku,a niedouczeni po polsku,gdyż miejscowi potrafią i w tym języku całkiem nieźle operować,jako żywo przypominając pewną małą ale wpływową grupę etniczną sprzedającą obecnie nam swoje cierpienia zadane przez kogo innego.

 

Oferty knajp prezentowane przez naganiaczy czy zdjęcia mogą się trochę różnić od tego co dostaniemy na talerzu,dlatego wszystkim zawsze i wszędzie polecam opcję all inclusive. Przynajmniej na rachunkach nie oszukają,co per saldo obniży koszta wyjazdu. I zaoszczędzimy na napojach,co w tamtejszem upale znaczenia posiada.

 

Skoro o piciu,to z dobrej woli rekomenduję dwa bułgarskie piwa- Zagorkę i Kamenitzę. Smakiem przypominają piwa z epoki przedkorporacyjnej,czyli mówiąc po ludzku są dobre. Od piwa Pirinskoje i Burgasko radzę się trzymać z daleka.

 

Z innych napoi polecam Ajran,czyli jogurt z wodą. Niestety obecnie robi go Danon Bułgaria. Wytrzyma pewnie z tydzień bez lodówki,ale to nie to co kiedyś.

 

No dobra,przechodzimy do istotnych dla każdego turysty spraw,czyli szmalu,wódy i gołych bab.

 

Obiegową walutą w Bułgarii jest lewa bułgarska,związana na sztywno z euro kursem 1,9558 lewa za 1 euro. Oznacza to,że jeżeli ktoś proponuje nam deal po 1,96 lewa(BGN) za 1€,ten dopłaca do interesu. A skoro dopłaca,to zapewne chce nas zrobić w trąbę. Albo wręczając nam ścinki gazet albo lewa sprzed denominacji. NIE WDAWAĆ SIĘ W ŻADNE GESZEFTY Z CINKCIARZAMI!!!

 

Co z tego,skoro w kantorach siedzą bardziej wyspecjalizowani oszuści. Ich ulubionym trickiem jest podawanie na tablicach ceny sprzedaży euro,a nie kupna. Delikwent zachęcony kursem 1,95 lewa za euro wchodzi ucieszony do środka,gdzie dostaje za swoje euro przykładowo po 1,5 lewa.

Reklamację rozpatrują dość rozrośnięci faceci bez szyj.

Ale proszę nie wpadać w panikę-wystarczy przeczytać dokładnie tablicę kursów,zobaczyć czy jest adnotacja „no comission”(bez prowizji),można też bezczelnie zapytać się ile dostaniemy za 100€.

Nie ma co szaleć z ilością wymienianych euro,proszę pamiętać,że nie wymienimy ich w Bułgarii z powrotem na euro i wrócimy z nimi do Polski.

 

Na tę chwilę bezpieczne kantory płacą po 1,9-1,91 lewa za euro. Za 1 złotówkę-0,45 lewa.

 

Wóda;

Nie ma sensu w Bułgarii napawać się wynalazkami typu Eristoff,Smirnoff,Maximoff i Sobieski.To tak,jakby jechać do Włoch i żywić się w McDonalds.

 

Pierwsze co należy zrobić,to kupić sobie flachę Rakiji,czyli ichniego bimbru. Pędzą to ze wszystkiego co owocuje,ale primo,nie odbija się chemią,a po drugie,ma właściwości lecznicze.

Otóż flora bakteryjna bułgarskiej kuchni(i ich dość luźnego stosunku do higieny i czystości) często wśród naszych rodaków wywołuje zatrucia pokarmowe. Można się męczyć,ale można też pierdyknąć sobie na dzień dobry w Bułgarii setę rakiji co skutecznie zabezpieczy nas przed przykrymi dolegliwościami żołądka.

Pół litra Rakijii kosztuje średnio 10 lewa. Tyleż też flacha dobrego wina. Kwasa da się kupić i za 3 lewa. Tylko po co.

Piwo Zagorka lub Kamenitza kosztuje w sklepie(a każda buda z dykty ma szyld Supermarket) około 1,5 lewa za pół literka. W barze/restauracji 3 lv,a na plaży 4 lewa. Woda mineralna,a jakiej byśmy nie kupili,czy Gorną Banję czy Devin jest ochydną. Kosztuje około 1 lv. za półtora litra. Kartonowy sok owocowy 1l.to wydatek rzędu 3 lv.

Kończąc temat,dodam,że drink wóda+ coś tam to średnio 5 lv. W portfelu mniej,a obiad da się zjeść i za 10 lewa. Hot doga za 4 lewa,kebab za 5 lewa a kawałek pizzy za 2-3 lewa..Benzyna-2,6 lewa.

 

Gołe baby:

Bułgarki są dosyć paskudne pod względem urody i pewnie dlatego robią u nasz za tirówki. Dlatego też na plaży należy zawieszać oko na przedstawicielkach innych nacji. O dziwo,gołych biustów opalających się topless jest śladowa ilość. Czyżby dotarło,że czerniak złośliwy najczęściej tą drogą zaczyna swoją krecią robotę?

 

Wobec tego skupmy się na plażach. Są piękne,szerokie,piaszczyste i długie. I bezpłatne. Ale parasole i leżaki już chodzą po 8 lewa za sztukę. Za cały dzień. Inkasenci działają precyzyjnie i szybko. Bezpłatnie można sobie poleżeć w wyznaczonych strefach. W strefie parasoli i leżaków nie da się. Z inkasentami nie ma żartów. Jak ktoś nie chce płacić,naraża się na bliskie spotkanie z wykidajłami,którzy działają szybko,skutecznie i niezbyt sympatycznie.

 

Niemniej,koło godziny 16 tej inkasenci idą sobie do domów i wówczas plaża staje się darmowa. Oczywiście,do najbliższego baru z reguły jest nie dalej niż 100 metrów,a i czasami nimfetki z tychże barów roznoszą po plaży drinki.

 

No to tyle.

 

A kiedy lecieć do Bułgarii?Od czerwca do września. W czerwcu wycieczki bywają o połowę tańsze niż w sierpniu,a morze wbrew temu co wciskają agenci turystyczni,jest tak samo ciepłe.

 

Do wiżdanija

tolerancyjny jak GW i obiektywny jak TVN.Przedwojenny warsiawiak,dawniej z Mokotowa,obecnie Bemowo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości