4 lata temu szef polskiej dyplomacji,którego nadęcie i rozdęcie własnego ego do rozmiarów niemożliwych uczyniły z niego postać kabaretową był opublikował artykuł w GW o takimże właśnie tytule."Rosja w NATO?Czemu nie"
Pisał w nim o tym,że,cyt"wspólnie możemy wiele zyskać","jej członkostwo mogłoby przynieść stabilność i bezpieczeństwo regionom","potrzebujemy otwartej debaty i dążenia do wspolpracy"
Ten artykuł był pisany już PO rosyjskiej inwazji na Gruzję z roku 2008,powstrzymanej tylko dzięki śp.Prezydentowi Kaczyńskiemu.
Jakimże to dupkiem trzeba być,żeby nie widzieć prawdziwej istoty moskiewskiego imperializmu.Oczywiście można być dupkiem i wykonywać zawód dupka,typu szambiarz czy pomywacz zwłok lub edukator seksualny.
Ale głosząc takie tezy nie można pełnić ministerialnych funkcji.Życie, jak na tacy pokazywało już wtedy,że Radu Siku pierniczy bez sensu.Ale nikt mu tego pierniczenia dalej nie zabronił.
Dzisiaj,gdy mamy otwartą inwazję Ukrainy przez 15tys.rosyjskich żołnierzy,ówczesne tezy ministra nie brzmią żałośnie.One brzmią absurdalnie.
Zdolność przewidywania przyszłości okazała się być na poziomie 0.
Ale ta miernota z honorowym dyplomem Oxfordu ciągle jest ministrem.
Większą przytomnością niż minister wykazało się kierownictwo GWna,które ów błyskotliwy artykuł usunęło ze swoich archiwów.Co jak co,ale mojżeszowi umieją dbać o interesa i z takimi bzdurami jakie głosił(a może ciągle głosi,bo nie wiadomo co myśli Radu Siku,jeżeli w ogóle mysli) wspólnego nic mieć nie chcą.
No i niestety wyszło jak zwykle,że co do prawdziwej natury Rosji i jej imperializmu rację mieli jak zwykle bracia Kaczyńscy,a nie ekipa piłkarzyków Tuska i media głównego nurtu,zarzucające im "rusofobię"
