Kardamena,fot.lideksynubeka
Kardamena,fot.lideksynubeka
lideksynubeka lideksynubeka
1858
BLOG

Wyspa Kos,czyli pierwsze wakacje bez Niemców

lideksynubeka lideksynubeka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

 Cierpliwość,jak mawiali starożytni,jest cnotą. Dlatego każdego dnia cierpliwie monitorowałem strony 4 wiodących biur podróży w poszukiwaniu wyjazdu wakacyjnego dla całej rodziny. Mając świadomość,że pojawiają się atrakcyjne oferty,które „wiszą” 2-3 dni nie zniechęcałem się w dążeniu do doskonałości. I wreszcie trafiłem na 4 gwiazdkowy hotel „Sovereign Beach” nieopodal miasteczka Kardamena na greckiej wyspie Kos.

 

Po zaledwie 2,5h lotu i półgodzinnym transferze cała nasza familia spokojnie zameldowała się w barze all-inclusive celem uzupełnienia płynów.(zawsze biorę oferty all-inclusive,Policzcie sobie kiedyś ile Wydajecie na zimne napoje na wczasach. A zwłaszcza,gdy Jedziecie z dziećmi)

 

A tu zdziwko,barman zaczyna nawijać do nas po włosku. Kopary ze zdziwienia w glebę,ale jako,że bywali w świecie jesteśmy,więc w mowie Vivaldiego śpiewająco sobie radzimy. Cóż się porankiem okazało? Cały hotel został zakontraktowany przez Makaroniarzy,a inne nacje zostały sprowadzone do roli mniejszości. Tymi innymi nacjami były nieduże grupy z Polski i Czech.

 

Ani jednego wrzaskliwego Helmuta z Reichu ze swoją blond Rozamundą!!!Ani jednej grupy wąsatych wszechobecnych Johannów,którzy za swój zasiłek dla bezrobotnych mogą spędzić wakacje w ciepłych krajach.(Swoją drogą,Palikotozboczeńcy w kampanii wyborczej deklarowali”więcej Europy”.Ja też chcę więcej Europy i chcę natychmiast zasiłku dla bezrobotnych na poziomie europejskim. A nie na razie tylko eurozboczeń typu homoseksualizm i aborcja)

 

Tak,czy inaczej,brak faszystów na wczasach oznaczał brak kolejek do baru all-inclusive zarówno tego w hotelu jak i tego przy basenie. Makaroniarze zaś potrafią spędzać czas na wczasach z wdziękiem i przyjemnie. Aż miło było popatrzeć na te Włoszki około 50-tki,które w skąpych bikini nie rozlewały zwałów tłuszczu dookoła. Przyjemnie było oglądać śniadolicych i śniadowłosych tatusiów bawiących swoje dzieci. Wesoło było słuchać śpiewnego języka włoskiego z lewa i z prawa. Ani przez sekundę nie miałem poczucia przytłoczenia teutońskim charkotem,który tak świetnie sprawdzał się w niemieckich obozach koncentracyjnych.Za to dźwięczła subtelna włoszczyzna,jakże kojarząca się w odróżnieniu od niemczyzny ze sztuką,kulturą i delikatnością.

 

Makaroniarze,ponieważ poczucie oraz potrzebę radości i zabawy mają,mieli do dyspozycji chyba około 10 osób do animacji i umilania czasu. Panie Kochany,czegóż oni nie wyprawiali!!!!

 

Organizowali gimnastykie w basenie i inne draki sportowe,uczyli tańca Marenge,zapraszali na wspólne przygotowywanie Sangrii,opiekowali się dziećmi w klimatyzowanem,oddzielnem budynku jak też i w basenie dziecinnem,dawali wieczorami koncerta i inne przedstawienia dla najmłodszych jak też i starych drani.

I wszystko z uśmiechem właściwem dla tej nacji.I gestykulacją rzecz jasna.

A czemuż to tyle makaroniarstwa na wyspie Kos wakacje spędza?Ano,może nostalgia jeich nosi? Wyspa Kos,będąca w archipelagu Dodekanezu,w latach 1912-1945 do Włoch należała. Może to po żołnierzach il Duce stary bunkier koło plaży został?

 

No a sama wyspa Kos?Ciężko mnie jest powiedzieć. Hotel był super, piaszczysta plaża morska z leżakamy i parasolamy za free zaraz za ogrodzeniem,totyż nic nie zwiedziłem oprócz odległej o kilometr Kardameny. Zresztą,gorąco było jak cholera i łazić się mi nie chciało.

 

Kardamena to małe miasteczko z portem wycieczkowym. Jak każde greckie miasteczko pełne białych domów i wąskich uliczek,a w tych domach,to Panie same knajpy. W knajpach żarło obiadowe już od 10€. Piwko z beczki Alfa po 3€,kawa frappe 3-4€,kolorowe drinki z palemkamy po 5€,ale na nie mamy całe masy promocji w rodzaju 2 w cenie 1,happy hours,itp.

 

Generalnie jednakowoż kryzys widocznem jest,dużo lokali usługowych stoi pustych,a i w tych czynnych jakoś tłumów nie widać. Owszem,parę osób przesiaduje,pusto też nie jest w wypożyczalniach samochodów,skuterków i quadów.

 

Znajduje się w centrum miasteczka Carrefour,a na jednej z głównych ulic fajna piekarnia,gdzie można zjeść słodką bułkę i popić kawą.

W każdej knajpie WI-FI rzecz jasna do dyspozycji gości służy. Hasło u obsługi.

 

To,co uderza,to bardzo duża ilość biur podróży oferujących jednodniowe wycieczki na zakupy do tureckiego Bodrum oddalonego o jakieś 20 km. Potwierdza to starą tezę,że Lewantyńczycy,a do takich zaliczamy Greków,i z kajdanami oraz przymusem euro sobie radzą i wydają forsę tam,gdzie taniej.

 

W połowie pobytu pojawili się Angole. O urodzie Angolek wypowiedział się jeden znany publicysta,którego zacytuję;”leży sobie na plaży taka Angielka i myśli;to co,że mam 25 kilo nadwagi. Jak zrobię sobie kolejny tatuaż,to będę atrakcyjniejsza.”koniec cytatu.

 

Jak to państwo(Anglia) mogło władać polową świata kiedyś,nie wiem. Dzisiaj Murzyni są inteligentniejsi.

 

Jassou!

Zobacz galerię zdjęć:

widoczek ogólny.fot lideksynubeka
widoczek ogólny.fot lideksynubeka

tolerancyjny jak GW i obiektywny jak TVN.Przedwojenny warsiawiak,dawniej z Mokotowa,obecnie Bemowo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości