Wczoraj odbyła się pierwsza sesja nowo-wybranej rady dzielnicy Bemowo naszej umęczonej Stolicy. Sesja ta została zerwana przez radną-seniorkę w sposób falandyzujący prawo zaraz po zaprzysiężeniu radnych,tak,że nie wybrano ani przewodniczącego rady,ani burmistrza.
Po co to działanie było?
Ano,niezbędny jest krótki rys historyczny. Bemowem przez 7 lat rządził z ramienia PO dawny kierowca Bufetowej czyli Dąbrowski Jarosław,zwany pieszczotliwie Grubym. Mistrzowsko opanował PR i reklamę wśród chłopstwa zamieszkującego Bemowo(tzw. MZzWM),tak,że owo chłopstwo wierzyło,że Gruby coś dla Bemowa robi. Robił oczywiście,ale tylko na lamach wydawanego przez siebie miesięcznika,który wrzucano do skrzynek pocztowych mieszkańcom.
I nagle zakapował go do prokuratury koleżka z partii miłości,Bujski Paweł. Okazało się,że Gruby doił kasę dzielnicy w sposób niemożebny-a to podpisywał sam ze sobą umowy zleceń,a to zatrudnił swoją kochankę bez obowiązku przychodzenia do pracy,a to stworzył radio,które zatrudniało więcej osób niż miało słuchaczy, a na dodatek bilokacyjnie według kilometrówki woził się dwoma samochodami służbowymi naraz. Radzio Sikorski normalnie.
W trosce o imidż,Bufetowa szurnęła go z burmistrza Bemowa na wiceprezydenta stolicy,a potem dała mu kopa z Platformy.
Gruby,gdy się zorientował,że siedzieć nie pójdzie(ach,te standardy PO) natychmiast założył własny komitet wyborczy do rady dzielnicy,w którym postulował odpartyjnienie samorządu. Obłudnik,po 7 latach w samorządzie z ramienia PO. Jednocześnie składał wiernopodańcze hołdy Bufetowej,twierdząc nieskromnie,że o ile on sam będzie najlepszym burmistrzem Bemowa,to Bufetowa będzie najlepszym prezydentem Warszawy.
Jego komitet wygrał na Bemowie,wprowadzając do rady 9 osób. PiS i PO mają po 7 na 25 możliwych,tak,że musi powstać koalicja dowolnych dwóch komitetów spośród tych trzech.
Bufetowa nie bardzo wie co zrobić. Z jednej strony,Gruby jest cwaniak,bo doprowadził do unieważnienia listy wyborczej PO w jednym z okręgów,co zapewne było przyczyną jego zwycięstwa.
Ale ponieważ sama go promowała,to nie może za bardzo wyciągać przeciwko niemu zarzutów prokuratorskich,bo to uderzy rykoszetem w nią. On zaś jako jej były kierowca,a potem bliski pomagier też co nieco o interesach Bufetowej typu wyłudzenie kamienicy na Noakowskiego wie i chlapnąć dociskany może.
Z drugiej strony,dopuszczenie Grubego do władzy i profitów może spowodować rozpad bemowskiej PO,która in gremio może się odnaleźć cała w dającym owoce zwycięstwa komitecie Dąbrowskiego. A to by była wtopa wizerunkowa na cały kraj.
Toteż Hania nasza kochana kazała rozpocząć negocjacje na temat utworzenia koalicji PO/PiS na Bemowie.
Sprawy idą jak po grudzie. Ciężko jest Platformie przezwyciężyć doktrynalną nienawiść wynikającą z uczestnictwa w przemyśle pogardy wobec PiS. Ale korytko,profity,stanowiska i zaszczyty też kuszą.
Gruby z kolei wie,że koalicja PiS/PO to dla niego wyrok śmierci. Oderwany od stanowisk opłacanych przez podatników nie pospłaca wyborczych długów i nie będzie miał nic do zaoferowania dla swoich popleczników. A to zakończy jego karierę,bo 4 lat w opozycji nie wytrzyma. A nie wytrzyma,bo pijar przez tyle czasu może uprawiać tylko na koszt podatnika sprawując władzę w dzielnicy.
Zrywając wczorajszą sesję rady dzielnicy Dąbrowski podbija stawkę pokazując swoje możliwości. Jednocześnie zyskuje tydzień(bo wtedy kolejna sesja rady) na negocjacje i ewentualne przebaczenie oraz grzechów odpuszczenie od Bufetowej.
A co powinien zrobić PiS? Wejść w koalicję z PO. Bemowska platfonsiarnia to ekipa słabsza na ciele i umyśle od komitetu Grubego. I tylko w ten sposób da się cokolwiek w sposób uczciwy zrobić na Bemowie. Powrót do władzy Dąbrowskiego da tylko PR i budowanie kawałka lokalnej ulicy Pełczyńskiego przez kolejne 7 lat. Bo tyle już lat obiecuje ją zbudować .Taka jest niestety legendarna fachowość PO.
Komentarze