Wczorajsza internetowa wersja "Rzeczypospolitej"podała ciekawy artykuł o zwolnieniach lekarskich wśrod policjantów.Otóż leimotivem tego artykułu jest żadanie NSZZ policjantów aby badać codziennie poziom stresu wśród funkcjonariuszy.
Zaiste,robota w policji jest straszliwie stresująca.I co najciekawsze,może być przyczyną tajemniczych i grożnych chorób,na które zapadają nagle całkowicie zdrowi poprzedniego dnia funkcjonariusze.
Owe tajemnicze choroby,chyba jakoś związane ze służbą zawsze dopadają zwyrodnialca lub pospolitego złodzieja czy łapówkarza w policyjnym mundurze,ktory poprzedniego dnia całkiem zdrowy dziarsko kopał 80-letniego staruszka,okradał poszkodowanych w czasie interwencji czy też brał łapówke w trakcie kontroli drogowej.
Gdy przestepstwo dokonane przez policjanta kolokwialnie mówiąć "rypnie się"mimo prób tuszowania przez samą policje,wówczas w teorii jej słuzby wewnętrzne są obowiązane podjąć działania przeciwko sprawcy.
Tymczasem przesłuchanie winowajców okazuje się niemozliwym,gdyż każdy artykuł opisujący przestepstwa dokonane przez samych policjantów kończy się w ostatnim akapicie takim passusem;"przesłuchanie podejrzanego policjanta okazało się niemozliwe,gdyż przebywa on na zwolnieniu lekarskim"
Zawsze zastanawiałem się,kiedy taki zdążył zachorować.Antyterroryści w Katowicach,którzy pomylili mieszkania,ale przez godzinę potrafili kopać po nerkach leżących na podłodze niewinnych ludzi oczywiście następnego dnia in gremiobyli na zwolnieniu.Łącznie z kierownictwem.Policjanci,którzy pobili mieszkańca Bielan,co opisywałem tu;http://lideksynubeka.salon24.pl/413424,znowu-pobili-mundurowi po wieczornym sparingu wolnoamerykanki rano byli już chorzy.I to we czterech!! I nie można było ich przesłuchać.
Co ciekawe,gdy w pobiciu lub bójce uczestniczy zwykły człowiek,jest on rutynowo zatrzymywany przez policję,a potem stawia mu się zarzutyJakoś nie słyszałem o zapuszkowaniu policjanta schwytanego na gorącym uczynku.
System zwolnien lekarskich wśród policjantów ma tez pewną zaletę;gdy schwytanym na jezdzie "pod gazem"jest policjant,odmawia on badania alkomatem,idzie na zwolnienie,a po paru dniach bardzo grzecznie stawia się na badanie.Które oczywiście nic nie wykazuje,no bo jak.
Gdy z kolei policja chwali się sukcesem w postaci zatrzymania jakiegoś przestępcy,mniej lub bardziej groznego(co naprawdę może być stresujące dla policjanta,gdyż przestępca w odróznieniu od bezbronnego może policjantowi dać po buzi)nic nie słychać o zwolnieniach lekarskich dla uczestników policyjnej akcji,
Ale przyłapany na braniu łapówki radarowiec już je ma w kieszeni.Łatwość zdobywania tych zwolnień zadziwia.
Co ciekawe,policjant bedący na zwolnieniu ma prawo do 100% wynagrodzenia.Zgadnijcie koteczki,ile % dostają ludzie- tak,80% Nic tylko chorować na koszt podatnika.
Nie dziwi więc,że codziennie na zwolnieniach przebywa,uwaga ok.6000 policjantów.Jest to ok 6% wszystkich policjantów w kraju.I co?Państwo zdaje egzamin?To można te 6% spokojnie wywalić na bruk.Niech przeniosą się do agencji ochrony.
Sytuacja widać jest bliska przegięciu,bo nawet tuskowe MSW chce ograniczyć zasiłki chorobowe panów policjantów do poziomu ogólnoludzkich.
A co o chorobach policjantów mówi szef NSZZ Polcjantów pan Szary?-"Najczęstsze schorzenia to nerwica, nadciśnienie, zwyrodnienia kręgosłupa, schorzenia neurologiczne. Z tym ma problemy niemal każdy policjant po 20 latach służby "
Wymienił on 4 choroby.Ja mam lekarstwo na 3 z nich-nie przyjmować do służby zwyrodnialców i psychopatów.
Czas by juz na finał,puenta się zaczyna-policjant Andrzej Czajka,katujący na oczach kamer leżącego na ulicy uczestnika Marszu Niepodległości w 2011 roku oczywiście po swojej dzielnej akcji udał się na zwolnienie lekarskie.